
Daj się rozpieścić kosmetykom Aveeno
Czy mieliście kiedyś taki moment, że skóra aż woła o pomoc? Ja tak. Zwłaszcza zimą, kiedy wszystko, od mrozu po suche powietrze w domu, robi swoje. Dlatego postanowiłam przetestować dwa produkty Aveeno krem na noc oraz olejek do ciała. Już na wstępie powiem: wow, było warto!
Aveeno® Calm + Restore™ krem na noc

Od dawna szukałam kremu na noc, który nie tylko nawilży moją suchą skórę, ale nie zapcha porów. Ten krem był strzałem w dziesiątkę.
Przede wszystkim – nawilżenie. Już po pierwszym użyciu czuć, że skóra jest miękka i przyjemna w dotyku, a po kilku dniach stosowania widzę, że wygląda zdrowiej i bardziej promiennie. Wszystko dzięki składnikom, które naprawdę robią robotę: masło shea, owies i kompleks mineralny. Brzmi może jak lekcja biologii, ale uwierzcie mi, działa cuda.
Największy plus? Nie zostawia tłustego filmu. Mogę nałożyć go wieczorem, a rano nie budzę się z uczuciem „ciężkiej skóry”. Konsystencja jest lekka, ale jednocześnie aksamitna – taka, że aż chce się go aplikować.
Czy są minusy? Może cena wydaje się trochę wyższa niż przeciętne kremy drogeryjne, ale naprawdę warto w niego zainwestować, szczególnie jeśli macie wrażliwą skórę, tak jak ja.
Aveeno® Skin Relief olejek do ciała w sprayu

Przejdźmy do mojego drugiego ulubieńca. Jeśli ktoś, tak jak ja, nie cierpi klejących się balsamów i ich wiecznego wcierania, to ten olejek w sprayu będzie dla Was zbawieniem.
Po kąpieli wystarczy dosłownie kilka psiknięć, szybkie wmasowanie i gotowe. Skóra jest gładka, nawilżona i miękka, ale – co najważniejsze – nie tłusta! Olejek wchłania się tak szybko, że zanim się zorientuję, już mogę wskoczyć w ubranie. Nigdy żaden olejek do ciała nie sprawdził się u mnie tak, jak ten!
Co mnie zaskoczyło? Efekt nawilżenia utrzymuje się naprawdę długo. Przy codziennym stosowaniu, nie ma sytuacji, że rano skóra znowu jest sucha jak papier, nawet po długich i gorących kąpielach (a wiadomo, że są one mega przyjemne dla duszy, ale mniej dla skóry). I to nie tylko dzięki olejowi jojoba czy owsa, które odżywiają skórę, ale też dzięki olejowi sojowemu – to on odpowiada za jej elastyczność.
Dodatkowy bonus: można go używać do masażu. Tak, sprawdzałam – nie dość, że skóra jest nawilżona, to jeszcze sam masaż dzięki temu olejkowi jest wyjątkowo przyjemny. Natomiast minus tego produktu to atomizer, który wymaga mocniejszego naciśnięcia, aby wydobyć dawkę oliwki, jednak trudno to zrobić jedną ręką, szczególnie, kiedy cała jest w olejku!

Jeśli tak jak ja macie suchą, wrażliwą skórę, która często bywa kapryśna, te dwa produkty Aveeno to coś, co warto włączyć do codziennej pielęgnacji. Krem na noc działa jak intensywny kompres, a olejek do ciała w sprayu to szybka i skuteczna pomoc, kiedy potrzebujesz natychmiastowej ulgi.
Szczerze? Moja skóra nigdy nie była tak szczęśliwa. Czy wrócę do tych kosmetyków? Już wracam! 😊
Kosmetyki Aveeno 🔥 testowane dzięki uprzejmości Klubu Recenzentki Wizaż!
@wizazpl @klubrecenzentki @wizaz @kosmetykiwszechczasow #klubrecenzentki #mojekwc

A Wy, jak znacie już Aveeno? Dajcie znać w komentarzach!
Agnieszka


Jeden komentarz
Klaiudia
Ten olejek jest cudowny, bo to „suchy” olejek, więc nie zostawia wszędzie tłustych śladów.